wtorek, 31 sierpnia 2010

Leśna dolina

Czterech kosmitów wylądowało na Ziemi. Wsiedli do samochodu, czerwony samochód podstawiony przez NASA. Był kosmita Modniś, kosmita Błyskotliwiak, kosmita Muzykant i kosmita Włóczykij. Kiedy wylądowali na Ziemi kosmici czterej, to postanowili, że wezmą ten czerwony samochód i pojadą samochodem tym czerwonym do lasu. Modniś i Muzykant z racji, że mieli okulary ciemne, siali popłoch wśród zwierząt leśnych
- Nie ma to jak przylecieć na Ziemie, pójść do lasu i byc z Depeche Mode - powiedział Błyskotliwiak radośnie - wiewiórki patrzą
- Tak, tak wiewiórki patrzą i patrzą również dziki - odpowiedział mu Modniś - z opowieści o Ziemianach najbardziej ceniłem sobie dzikie świnie, podobno karkówka z grilla jest najlepsza
- Chciałbym ja kiedyś spróbować karkówki z grilla - powiedział Muzykant
- Ja chciałbym być dobrym człowiekiem - powiedział Włóczykij, a na jego kapeluszu powiewało piórko w kolorze tęczy.
- Słyszałem o czymś lepszym, słyszałem o zjawisku zwanym cycami - powiedział Muzykant
- A ja wam w tajemnicy powiem - sciszonym głosem rzekł Modniś - widziałem coś, widziałem cipkę, śni mi się cipka codziennie od tamtej pory
- Cipka? - zdziwił się Błyskotliwiak i zaczął przerzucać encyklopedię, którą zawsze nosił przy sobie
- Tak, tak cipka - mówił wyraźnie ożywiony Modniś - marzę tylko o niej
- Jesteście ohydni - powiedział Włóczykij, zerwał kwiatek i wsadził sobie za czułki
Szli dalej, drzewa mijały ich jak mijają nas samochody i ludzie nas mijają codziennie w naszych tramwajach i trolejbusach, knajpach i stadionach, festynach, supermarketach, na pomidorach.
- Widziałem książkę z obrazkami - przemówił Modniś - tam była rusałka, która siedziała na pomidorach
- Miała cipkę? - zapytał wyraźnie zafrapowany tym określeniem Błyskotliwiak
- Nie mówcie przy mnie o tym - rzekł Włóczykij płacząc
- Ja lubię słuchać śpiewu rusałek - powiedział nie zważając na nic Muzykant - one mają taką skale, że...
- O nie. Patrzcie przed nami polana - zauważył Błyskotliwiak
- Tak, tak. Dochodzimy do kresu naszej podróży kosmicznej - rzekł Włóczykij - dochodzimy do polany
- Musimy uważać na wilki - zapobiegawczo ostrzegł towarzyszy Błyskotliwiak
Doszli ufoludowie do polany a polana przedzielona była torami, torami do Leszna. Wyciągnęli badminton, zaczęli odbijać lotkę. Latała ona od jednego kosmity do drugiego. Dzika lotka, niezdecydowana lotka latała przez tory podwójne. W końcu skończyli grać, usiedli na chwilę, aby odsapnąć
- Dobra chłopaki - odezwal się Muzykant - my tu gadu gadu, ale ja mam ważny koncert w sąsiedniej galaktyce i trzebaby spadać powoli
- No to idziemy, idziemy - odpowiedział Modniś- ja pamiętam drogę, dobrą orientację w terenie mam
- Chodźmy - powiedział Błyskotliwiak
Włóczykij podziwiał piękno lasu milcząc
- O sarenka - wykrzyknął nagle z entuzjazmem
- Jebać sarenki - powiedział Modniś- liczy się tylko dobra zabawa
Szli i szli, i także dowcipkowali, nie zauważyli ważnego skrętu w prawo. Oh co to była za straszna pomyłka
- Chłopcy chłopcy chyba zabłądziliśmy - zmartwił się Włóczykij
- Tak, tak nie skręciliśmy gdzieś - powiedział Modniś
- Nie martwcie się bracia - podnosił swoich towarzyszy na duchu Błyskotliwiak- odnajdziemy drogę
Podążali dalej. W końcu trafili na jakąś drogę, a raczej imitację drogi i skręcili w lewo. Tak się jakoś wydawało, że należało tam skręcić. Niechybnie zabłądziliby kosmici, gdyby nie to, że przejeżdżał tamtędy człowiek na motorze. Był to lokalny polityk
- Witam szanownych kosmitów - odezwał się oficjalnym tonem - W czym mogę służyć?
- Zgubiliśmy drogę drogi ziemski polityku. Byliśmy na Leśnej Dolinie, lecz teraz jesteśmy w innym miejscu lasu - wytłumaczył wszystko Błyskotliwiak mianowany na szefa eskapady
- My nie chcieliśmy źle, źle nie chcieliśmy - wyegzaltowany Włoczykij krzyczał w konwulsjach machając płetwami
- Nie martwcie się kosmici - wypowiedział się człowiek na motorze - musicie iść w górę rzeki 2 kilometry, dojdziecie do drogi, tam skręcicie w prawo i odnajdziecie się na pewno
Jak poradził, tak zrobili, mimo że ich zielone nogi odmawiały juz posłuszeństwa. Błyskotliwiak i Włóczykij rozmawiali, aby nie myśleć o bólu:
- Człowiek biegnie 15km/h, gepard biegnie 100 km/h a niedźwiedź biegnie 50 km/h - powiedział Błyskotliwiak
- To człowiek nie miałby szans z niedźwiedziem - zauważył Włóczykij
- Jest szansa. Należy uciekać z górki
- Tak, tak. Wtedy niedźwiedź może haczyć o drzewa
- Niestety jak niedźwiedź jest duży, to drzewa pod nim upadają. Taranuje je wszystkie
- Wydaje mi się, że nie jesteśmy czterema kosmitami - odezwał się nagle Muzykant
- Tak. Jest nas jeden człowiek o czterech osobowościach - odparł na to Modniś
- Niestety to niemożliwe - powiedział Błyskotliwiak
- Dlaczego? - zapytali chórem Modniś z Muzykantem
- Jesteśmy braćmi X - odpowiedział patetycznie Włóczykij
- Wracamy do swoich przygód i prawd - wyszeptał Błyskotliwiak na zakończenie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz