wtorek, 31 sierpnia 2010

Urlop dziekański

W dniu pewnym gdzieś na początku roku pańskiego 2567 pewien osobnik postanowił zmienić coś w swoim flegmatycznym życiu. Człowiek ten wyglądał jak inni ludzie jego czasów. Miał czułki na głowie i elektroniczne narządy wewnętrzne. Elektroniczne tylko z wierzchu, bo wewnątrz czuło się jak nigdy dotąd prawdziwą żywotność swoich nerek, żołądka i serca. Tego dnia człowiek postanowił wziąć dziekankę na swoich kosmicznych studiach ze znajomości Star Treka i Star Warsów. Przed sesją postanowił wziąć tą dziekankę, więc dziwaczność tego pomysłu była ogromniasta. Wstał rano, odkaszlnął, a z buzi wyleciał mu tuzin śrubek oblepionych zieloną, lepką mazią. Przypomniał sobie o swoich wielkich planach podróży kosmicznej. Gdzieś wśród starych filmów z XX wieku, odnalazł niedawno opowieść o Panu Kleksie w kosmosie. Zawsze chciał być taki jak on. W kosmosie żyć i wiedzę mieć wielką jak pałac Minosa i labirynt Minotaura. Wczoraj stanął jednak na złotym piedestale i powiedział z zaciśniętymi pięściami szlochając do publiki składającej się z robota jednego z mopem przyklejonym do głowy: „Są 2 obiekty, przy których czuję się jak gówno: caryca Katarzyna i kosmonauci, dlatego biorę dziekankę. Dziekankę biorę i koniec, koniec, wojna, wojna i zniszczenie”. Ach te młodzieńcze złudzenia i histerie. Co teraz będzie człowiek prezentował innym? Co powie cioci i wujkowi, gdy zapytają przy uroczystej wieczerzy na święta Latającego Talerza, kim chce zostać w przyszłości? „Będę małym świniarzem i mieszkał będę w szopie na odpady atomowe” wyzna śpiewająco tańcząc jak baletnica? Nic to, nie ważne. Wszystko się zmienia. Nikt 2 razy nie wchodzi do tej samej rzeki. Nie zapętlajmy supła. Skoro mówimy o dziekance osobnika, no to nie produkujmy farmazonów, tylko konkretnie powiedzmy, w jaki sposób tego dokonał.
Jak już wspomnieliśmy wstał, wypluł oblebione śruby i pojechał kosmicznym pojazdem do miejsca pewnego. W tym tajemniczym miejscu uzyskał tajemniczy dokument od swojej kosmicznej, tajemniczej matki. Z tymże dokumentem, a także innym dokumentem udał się do dziekanatu lewitującego. Od 2300 roku dziekanaty lewitują. Wszedł. Zobaczył, że siedzą 2 panie – 4 czułki 16 par oczu i peruki jak ze Starożytnego Egiptu. Stuk puk – zapukała czułka w czoło naszego bohatera
- Pro-szę mó-wić – powiedziała głosem tradycyjnego robota z telewizji pani z dziekanatu
- Bo widzi pani, nie? Ja tu przyniós pani widzi, przyniós ja podanie, ja przyszed z podaniem i tutaj zaświadczenia mam tutaj. Mam ciężką ja mam sytuacje, nie? Losową ciężką sytuację mam i mam zaświadczenie – powiedział nasz bohater
- A tu-taj ma pan je-dy-nie 2 zaś-wiad-cze-nia, a nie 3. Niech pan po-roz-ma-wia z dzie-ka-nem, ale wy-da-je mi się, iż 3 zaś-wiad-cze-nia to od-po-wied-nia licz-ba zaś-wiad-czeń
- Jak to czszy dlaczego czszy ja będę miał czszy, Ja pójdę ja będę pójdę i czszy bede miał
Pani palnęła czułkiem w oko naszego bohatera. Upadł w konwulsjach na ziemie
- Bo wi-dzi pan. trzy o-so-by bos-kie, trzej musz-kie-te-ro-wie, do trzech ra-zy sztu-ka, raz dwa trzy start.
Nasz bohater zaczął biec ale uderzył w przezroczystą ścianę oddzielającą go od pań z dziekanatu, gdyż one mogły go dotknąć, ale on ich nie.
-Niech pan lepiej pójdzie zaczeka na pana dziekana – doradziła milcząca do tej pory pani nr 2.
Człowiek się nie zastanawiał, zrobił jak mu kazano. Wyszedł chwiejnym krokiem z lewitującego dziekanatu. Nie zauważył różnicy poziomu i znowu upadł na twarz. Powoli wstał. Na korytarzu przed lewitującym dziekanatem siedział jeden gość z brodą złożoną z kalkulatora
- czy on ma zamiar przyjść? – zapytał naszego bohatera
- napisał, że bedzie to chyba bedzie, nie? – odpowiedział człowiek
- Jak spotkam skurwiela to mu wyjebie, kurwa, że będzie zbierał swoje jaja z patelni jebanej, kurwa, królewny śnieżki i jej jebaków gachów krasnoludów, kurwa. A ja mu i tak z dupy stolec wyciągnę i zjem, kurwa, bo, kurwa, zasłużył sobie na to swoim spóźnieniem. Niech kruki zjedzą mu jego wnętrzności
Tak czekali, siedzieli. Obijali czułkami o ławkę, kiedy nagle pan dziekan zjawił się wraz ze swoim królewskim obliczem i strojem ze szlachetnych kamieni utkanym.
- Proszę, panowie wejdą, pan tu pierwszy – zaprosił do siebie kolesia z kalkulatorową brodą, naszego bohatera usadowił na krześle pod drzwiami a światło objęło wszystkich, że nawet zjawiła się w kolejce do pana dziekana Matka Boska z dzieciątkiem Jezus
Człowiek słyszał mądre porady za ścianą skierowane do człowieka z kalkulatorem. Mówił mu jak powinien liczyć wszystko i mądrze skalkulować do kupy. Matka Boska w zachwycie ruszała oczami jak kameleon. W końcu rozpromieniony człowiek z kalkulatorem zamiast brody wyszedł, a pan dziekan zaprosił do siebie Matkę boską z dzieciątkiem
- Pozwoli Pan, prawda? Jezusa wpuszcza się przodem, z szacunkiem całym i respektem krzyża świętego – powiedział pan dziekan do człowieka
- Tak tak proszę uprzejmie – z arystokratyczną grzecznością odpowiedział człowiek już nie pamiętając, że twarz całą ma w strupach a nos połamany w trzech miejscach
Znowu słyszał za ścianą mądre porady, jak należy boskość swoją i misję w niebie wypełniać, Maryja umyła stopy panu dziekanowi. Za jego mądrość salomonową i siłę lwa.
- Proszę pan usiądzie, ja tu tylko zatelefonuję wie pan w ważnej sprawie. Powiedzieć muszę co i jak i zaraz się panem zajmę. Tu krzesło ma pan obracane, pokręci się pan trochę z prędkością światła. Widzi pan, niech pan naciśnie przycisk czerwony – rzekł pan dziekan, kiedy skończył obsługiwać Matkę Boską.
Człowiek nacisnął guzik, kręcił się, pan dziekan rozmawiał, w końcu przestał
- W czym mogę pomóc? – zapytał pan dziekan
- Szanownie świątobliwy wielki sułtanie dziekanie II laskonogi, widzi pan potrzebuję ja urlopu dziekańskiego. Mam tutaj tajemniczy dokument o śmierci i drugi tajemniczy dokument o chorobie i nie podejdę panie dziekanie do sesji– wypowiedział człowiek
- Dobra, nie ma sprawy. To jest ważna rzecz, nie ma sprawy
- A czy mógłbym uzyskać jakieś potwierdzenie od pana dziekana?
- Ja pana tutaj osobiście informuję, że pana podanie zostało rozpatrzone pozytywnie, to moje wielkie, świątobliwe potwierdzenie. Jest pan w tej chwili na urlopie dziekańskim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz